Super Bowl LVIII za nami. Jak co roku rozgrywkom towarzyszył wyjątkowy festiwal reklamy. Co sądzą o tegorocznych spotach eksperci? Które kreacje wg nich były najciekawsze, a które nie zostaną w pamięci na dłużej?
Swoimi opiniami o tegorocznych reklamach emitowanych podczas Super Bowl LVIII, podzielili się: Monika Buchwald z Creative Brand Stories, Agnieszka Palmowska z Red8 (dentsu Polska), Kuba Wujec z Altavia Kamikaze + K2, Adriana Jureczko z More Bananas, Milena Kaźmierczak i Alicja Wieczyńska z GoldenSubmarine.
Tu przeczytasz pierwszą część zestawienia.
Monika Buchwald
CEO I head of creative & strategy w Creative Brand Stories
Super Bowl zawsze wydawał się być swoistym barometrem kulturowym, odzwierciedlającym ducha naszych czasów oraz zmieniające się trendy. Jest również niezrównaną platformą reklamową, na której marki rywalizują pod kątem kreatywności, by zachwycić, rozbawić i – przede wszystkim – pozostać zapamiętanymi.
W 2024 roku, podczas gdy światło reflektorów prosto z boiska pada na reklamowe kreacje, widzimy wysyp spotów, które swą inspirację czerpią przede wszystkim z nostalgii i humoru. Zaskoczyła mnie skala zaangażowania znanych aktorów – potęguje to wrażenia i stanowi o unikatowości tych kilkunastosekundowych dzieł.
Jednak myślę sobie, że coś ważnego zaczęło umykać na drugi plan. Oglądając kolejne reklamy, nie sposób było nie zauważyć braku silnych akcentów promujących zrównoważony rozwój i inkluzywność – dwóch ważnych tematów, które coraz częściej dominują w globalnych dyskusjach.
Jestem zdania, że moment, w którym setki milionów oczu są zwrócone na ekrany, powinien być wykorzystany nie tylko do sprzedaży produktu, ale również do inspirowania zmian. Reklamy mają potężny potencjał do informowania, motywowania i inspiracji. Marki powinny intensyfikować wysiłki, aby ich przekazy marketingowe odzwierciedlały dążenia do zrównoważonego rozwoju. Może to są moje utopijne oczekiwania względem marek. Na szczęście pojawiły się też odważne, wyraziste punkty – te reklamy, według mnie, miały realny wpływ na odzwierciedlenie różnorodności naszego społeczeństwa. Zwiększenie zaangażowania marek w ważne społecznie kwestie powinno stać się standardem, a nie wyjątkiem.
Po zakończeniu meczu i po ostatniej reklamie, nadal warto zastanowić się nad przesłaniem, które dociera do nas przez ekran telewizora. Zachęcam, abyście oglądali te reklamy z uwagą nie tylko na efekty i rozrywkę, ale też na te głębsze, społeczne przesłanie, którego potrzebujemy teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Najciekawsze reklamy
An American Love Story | Volkswagen | Big Game Spot, czyli spot który ma duszę i uderza prosto w serce używając ponadczasowej ballady Neila Diamonda. Okazja jest szczególna, bo to 75-lecie tej kultowej już marki. Współczesna narracja reklamowa często czerpie z sentymentalnych, sprawdzonych wzorców, które mogą być postrzegane jako powtarzalne lub naiwne. Jednak Volkswagen udowadnia, że sentymenty posiadają siłę, szczególnie gdy są umiejętnie przedstawiane. „American Love Story” to coś więcej niż tylko gra na emocjach. To refleksja nad tym, jak w czasach, kiedy AI tworzy treści coraz trudniejsze do odróżnienia od rzeczywistości, ważne jest zachowanie i promowanie ludzkiej autentyczności. Reklama podkreśla również wartości takie jak– równość i inkluzywność. Pokazując jednopłciową parę, nie tylko wypowiada się po stronie równości, ale też promuje w sferze medialnej treści, które przyczyniają się do budowania świadomości społecznej. Zakończenie spotu Volkswagena hasłem: „We shape its metal. You shape its soul.” („Kształtujemy jego metal. Ty kształtujesz jego duszę”) jest pięknym przypomnieniem, że nawet najbardziej zaawansowana technologia potrzebuje człowieka, który tchnie w nią życie.
Javier in Frame | Google Pixel SB Commercial 2024
Reklamy Super Bowl są jak coroczny festiwal kreatywności i innowacji – próbują zaskoczyć, wzruszyć, a czasami nawet zmienić nasze spojrzenie na świat. Właśnie to ostatnie udało się Google z ich najnowszym spotem promującym funkcję Guided Frame na Pixel 8 – „Javier in Frame”. Reklama ta nie jest zwykłym spotem. To manifest inkluzywności i technologiczne oko, które otwiera świat dla tych, którzy nie mogą go zobaczyć. Reżyseria spotu przez niewidomego filmowca Adama Morse’a i narracja przez Stevie’go Wondera dodają głębi i autentyczności przesłaniu reklamy. Jedno z najbardziej uderzających przesłań tego spotu wynika z faktu, że technologia, która kiedyś była percepcją przyszłości, teraz staje się narzędziem zapewniającym równość i otwierającym nowe możliwości dla wszystkich, niezależnie od ograniczeń. To coś więcej niż postęp – to mądre, empatyczne zastosowanie technologii. Paradoksalnie, chociaż adresowana jest do niewidomych, pozwala widzom z całego świata otworzyć oczy na możliwości, jakie technologia oferuje w zbliżaniu ludzi do siebie, pomimo ich różnic. „Javier in Frame” udowadnia, że prawdziwa siła technologii tkwi w dostępności i inkluzywności, a to jest kierunek, w którym powinniśmy podążać.
Less Likes. More Love. | Less Social Media. More Snapchat.
„Mniej lajków. Więcej miłości” to hasło, które może wydawać się utopijne, ale stanowi wyrazisty manifest Snapchatu dotyczący przyszłości komunikacji internetowej. Reklama ta podkreśla, jak Snapchat odróżnia się od tradycyjnych mediów społecznościowych, akcentując swoje zaangażowanie w budowanie autentycznych relacji. W przeciwieństwie do konkurencji, gdzie dominuje walka o popularność i często negatywny przekaz, Snapchat promuje współczucie, autentyczność i miłość. Promuje również nacisk Snapchata na prywatność, efemeryczność i skupienie się na prywatnych wiadomościach, a nie na publicznych kanałach. Funkcja wiadomości, które znikają po przeczytaniu, dają poczucie dyskrecji, zachęca użytkowników do bardziej otwartego wyrażania swoich myśli i uczuć. Niezależnie od tego, czy chodzi o zwyczajne codzienne chwile, czy głębokie wyznania. Snapchat proponuje odważną transformację w podejściu do mediów społecznościowych, w której to użytkownicy decydują o wartości swoich relacji, a nie algorytmy.
Najgorsza reklama
Tina Fey Books Whoever She Wants to Be | Booking.com 2024 Big Game Ad
W świecie reklamy, gdzie każda sekunda i każde subtelne przesłanie mają kluczowe znaczenie, Booking.com postawił na obecność celebrytów, wierząc, że ich blask przyćmi niedostatki kreatywnej treści. W najnowszej reklamie Booking.comi ogranicza się do wyeksponowania gwiazdy komedii, Tiny Fey, która inspiruje odbiorców do „bycia tym, kim chcą być” poprzez rezerwacje pobytu w przeróżnych miejscach na świecie. Powierzchowność tej wiadomości bije po oczach jak światło reflektorów na scenie. Nie zagłębiając się w esencję podróżowania ani nie eksplorując różnorodności świata, którą platforma ma do zaoferowania. Sama idea, że dzięki Booking.com możemy stać się kim chcemy, rezerwując miejsce, które nas zmienią, jest iście inspirująca. Rzecz w tym, że realizacja tej obiecującej koncepcji wydaje się dość mocno ograniczona. Przyjrzyjmy się uważnie treści tej reklamy – czy bez obecności Fey byłaby równie przyciągająca uwagę? Czy nie brakuje tutaj przekazu, który poruszyłby nas do refleksji nad podróżowaniem, odkrywaniem siebie czy eksploracją nieznanego? Wyobraźmy sobie zwykłych ludzi, ich historie, emocje i przeżycia podczas podróży z Booking.com – to mogłyby być treści, które przemówią do nas o wiele silniej niż dobrze zapamiętane, ale puste w treści twarze na ekranie. Nawet obecność genialnej Glenn Close nie obroniła treści tej reklamy. Ironią jest, że chociaż Booking.com aspiruje do umożliwienia „rezerwacji świata” dla każdego, wydaje się, że w całym tym hollywoodzkim blasku, mogliśmy stracić z oczu prawdziwą istotę podróży. Reklama, która ma za zadanie zachęcić do odkrywania bogactwa świata, sama prezentuje jedynie spłaszczony obraz świata. W erze, gdy storytelling w reklamie ma równie wielkie znaczenie co sam produkt, nie powinniśmy obawiać się tworzenia bardziej złożonych, angażujących przekazów, które zapraszają widza do współtworzenia opowieści. W końcu to w głębi leży prawdziwe piękno podróży.
Agnieszka Palmowska
account director, Red8 (dentsu Polska)
Poziom w dwóch słowach określiłabym jako wysoki i wyrównany. W porównaniu z zeszłym rokiem zdecydowanie więcej było reklam skierowanych do kobiet (m.in. Elf Beauty, Dove, NYX Professional Makeup), co tylko wpłynęło na większą różnorodność całości. Świadczy to też zapewne o większym potencjale odbiorczyń wśród zakładanej 100 milionowej widowni.
Szacuje się, że 30 sekund czasu antenowego kosztowało 7 milionów dolarów i każda agencja w briefie miała zapewne zmierzyć się z zadaniem, jak się wyróżnić, by być zapamiętanym, a to prawdziwy challenge na Super Bowl, czyli jak wiadomo festiwalu dobrej reklamy. Mieliśmy okazję zobaczyć debiuty mniej (Lindt Lindor) bądź bardziej udane (Etsy). Powroty takich marek jak Pringles, czy Dove i oczywiście obecność stałych, dobrze znanych na Super Bowl reklam – Budwaiser, M&M’s, czy Doritos.
Po obejrzeniu wszystkich komunikacji wiemy, jakie historie chce oglądać konsument i co na koniec zagwarantuje sprzedaż. Wspólnym mianownikiem większości reklam w tym roku była beztroska, humor, celebryci światowego formatu, prostota i w znacznej części również znana muzyka (Uber Eats, Reese’s, BMW). Jednym słowem sprawdzona recepta na perswazyjną komunikację, choć było kilka wyjątków…
Najciekawsze reklamy
Osobiście szukałam reklam, które oprócz uśmiechu, czy czystej rozrywki – powiedzą coś więcej, wniosą większą wartość, sprawią, że konsument zatrzyma się na moment – choć wyobrażam sobie, że na głośnym Allegiant Stadium w Las Vegas może nie być to łatwe.
Absolutnymi faworytami dla mnie przez wzgląd na szeroko rozumiany social impact jest reklama Google wyreżyserowana przez niewidomego twórcę, promująca nowe narzędzie pomagające osobom niewidomym i niedowidzącym robić udane zdjęcia.
Reklama Dove zwracające uwagę na fakt, że 45% dziewczynek porzuca sport zanim ukończy 14 lat czy PETA wykorzystująca dokumentalne wzruszające ujęcia z końcowym hasłem „Go vegan”.
Choć na wyróżnienie bezwzględnie zasługuje Volkswagen, „An American love story” i storytelling, w którym dużą rolę w tworzeniu marki i jej duszy przypisane zostało konsumentowi.
Najgorsza reklama
Nie ma jednej wybitnie złej, jest za to kilka po prostu niewyróżniających się pośród innych zabawnych i dobrze zrobionych komunikacji. I do tych zwyczajniejszych na mojej liście zaliczam: Booking.com, Drumstick, Skechers i Oikos.
Kuba Wujec
junior strategic planner w agencji Altavia Kamikaze + K2
Super Bowl to co roku jedno z największych wydarzeń w świecie nie tylko sportu, ale też marketingu. Każda firma, która wykosztuje się na spot reklamowy chce zapaść w pamięć odbiorców. To jedna z nielicznych okazji, w których ludzie z uwagą oglądają reklamy i chętnie omawiają je później na social mediach.
To wielka okazja, ale równocześnie ogromne ryzyko – jest to szansa do skradnięcia serca milionów konsumentów i zbudowania sobie silnej pozycji na rynku i równocześnie możliwość zrażenia do siebie ogromnej grupy ludzi.
Pułapka, w którą marketerzy często wpadają, kiedy zdecydują się na kupienie tak ważnego spotu reklamowego, to zminimalizowanie ryzyka negatywnego odbioru reklamy poprzez stworzenie nijakiej i bardzo forgettable reklamy. W efekcie często oglądamy krótką historyjkę, która ma u nas wywołać jakieś emocje, często zupełnie niezwiązaną jakkolwiek z produktem i na koniec wielkie logo firmy, która zapłaciła za tę reklamę. Niestety w takim scenariuszu zanika aspekt reklamowania produktu, nikt nie pamięta czyja była ta reklama i moim zdaniem jest to duże marnowanie potencjału.
W tym roku reklamy były jeszcze bezpieczniejsze i bardziej niż zazwyczaj wyczulone na ryzyko urażenia kogokolwiek. Wynika to głównie z ogromnej mocy jaką mają social media w kreowaniu opinii społecznej i bojkotowaniu marek. Przykładów ogromnego backlashu w social mediach w 2023 jest wiele – według mnie najlepszym jest Bud Light, który swoją kampanią (zupełnie rozbieżną z wartościami swoich konsumentów) wzbudził falę nienawiści do marki i przyczynił się do strat liczonych w setkach milionów dolarów.
Najwyższym priorytetem tegorocznego Super Bowl było uniknięcie katastrofy, marki stawiały na jak najbardziej neutralny przekaz, żeby nikogo nie urazić. Uwzględnienie w reklamie lubianych celebrytów zapewnia od razu więcej udostępnień, więcej bezpieczeństwa i mniejsze ryzyko wywołania skrajnie negatywnej reakcji. W związku z tym motto przewodnie tegorocznych reklam Super Bowl to celebryci. W tym roku w najwyższym procencie reklam pojawiło się przynajmniej dwóch celebrytów (prawie 50 procent), żadnego w obsadzie nie miała zaledwie ćwiartka reklam.
Zanim przyjrzymy się tegorocznym reklamom, warto zwrócić uwagę, że w tym roku przeciętny wiek widza Super Bowl to 43 lata – czyli najstarszy millennials. Z roku na rok coraz większy procent widzów będzie złożony z millennialsów i coraz niższy z gen X, to wpływa na nostalgię, do jakiej marketerzy będą próbowali się odwoływać, na humor, jakiego użyją i na wybór celebrytów, których obsadzą w głównych rolach.
Wśród reklam, które zapadły w pamięć warto wyróżnić CeraVe. Kryterium, które dla mnie jest zawsze najważniejsze, to rola, jaką produkt gra w reklamie. Uważam, że zawsze w centrum dobrej reklamy jest produkt i to w ten sposób, że wstawienie na jego miejsce produktu konkurencji nie działałoby. To właśnie udało się osiągnąć w tej reklamie, między innymi dzięki obsadzeniu w głównej roli Michaela Cera i grania jego nazwiskiem. Była bardzo zabawna, przyciągała uwagę, zapadła w pamięci i cały czas trzymała produkt w centrum uwagi. Równocześnie udało się podkreślić silne strony produktu, nie tracąc przy tym na humorze. Według mnie ta reklama była totalnym strzałem w dziesiątkę – stworzona z myślą o internecie, bardzo memorable, in touch z kulturą i humorem i co najważniejsze – podkreślająca produkt.
Z bardzo dobrej strony pokazał się też Dunkin’ Donuts. Przede wszystkim bardzo silne powiązanie z produktem, nawiązanie do kulturowych memów i fajny humor. Świetna rola Bena Afflecka, który w reklamie dał z siebie wszystko, co podkreślała dodatkowo jego dynamika z Mattem Damonem. Zamiast próbować na siłę wepchnąć do reklamy głębszy przekaz, marketerzy zrobili coś lekkiego i zabawnego. Reklama sama się z siebie śmieje co pokazuje self-awareness i zmniejsza ryzyko negatywnego odbioru. Ogółem reklama była bardzo solidna, sympatyczna i zabawna oraz, co najważniejsze, związana z produktem.
W tym roku nie zabrakło również Google’a – pioniera formy, w której konsument jest bohaterem, używa reklamowanego produktu i w efekcie jest super. W tym roku Google przyszedł z bardzo nagrodową reklamą, ale nie zgubił w niej produktu (co często ma miejsce przy reklamach stworzonych właśnie pod wygrywanie nagród). Mimo że technologia, o której opowiedziano w reklamie jest funkcją, z której skorzysta bardzo mały procent konsumentów, to dalej pokazuje ona ciągły rozwój technologii. Dodatkowo wydźwięk reklamy był bardzo heartwarming a jej forma była bardzo zapamiętywalna.
Najgorsza reklama
Z najgorszą reklamą wg mnie przyszedł Squarespace. Pomijając dziwność samej reklamy i moim zdaniem nietrafionego humoru (umówmy się, śmianie się, że wszyscy patrzą w telefon trochę się już przejadło), to nie wiem do końca, co ta opowieść ma wspólnego z projektowaniem stron internetowych. Fajnie że udało się wziąć do reklamy jednego z najlepszych reżyserów na świecie, ale przynajmniej pod kątem reklamy, według mnie, jest to zupełne marnowanie potencjału. Squarespace jako największy gracz na rynku projektowania stron w USA ma ten przywilej, że samo zachęcenie odbiorców do tworzenia stron i podkreślenie czemu warto, sprawi, że automatycznie ludzie pójdą do nich. To ekskluzywny przywilej numeru 1, który sprawia, że jest naprawdę ciężko zepsuć reklamę. Po prostu przekombinowali, zgubili produkt, nie trafili z humorem i zmarnowali super okazję.
Honorable mention – Snapchat mimo całkiem dobrej reklamy, zapadł mi w pamięci z okropnym taglinem – less social media, more snapchat. Przekaz o szkodliwości SOME jest ważny, zwłaszcza w świetle rosnącej epidemii depresji i samobójstw wśród młodszych pokoleń, natomiast Snapchat jest po Mecie drugą najgorszą firmą do przekazania tej myśli. Udaje, że nie jest praktycznie tym samym złem, że nie wpływa równie negatywnie na użytkowników, ja tego nie kupuję.
Podsumowując, chciałem jeszcze zwrócić uwagę na jeden trend – relatywnie mało nawiązań do AI. Mimo że sztuczna inteligencja dominuje giełdę, według badań, przeciętny Amerykanin coraz bardziej się jej boi, a ogólna sympatia do rozwiązań AI maleje. W związku z tym mogliśmy zauważyć, że w tegorocznym Super Bowl słyszeliśmy o nim znacznie mniej niż mogliśmy się spodziewać.
Adriana Jureczko
junior social media specialist w More Bananas
Tegoroczne reklamy wypuszczone z okazji SuperBowl są generalnie bardzo dobre! 🙂
Super Bowlowe bloki reklamowe mają w zwyczaju zachęcać marki do rywalizacji o miano najlepszej reklamy, najbardziej śmiesznej czy takiej, w której udział wzięło najwięcej celebrytów i w której widzimy największy przepych. Marki walczą więc o uwagę odbiorców, reżyserowie ścigają się z własną kreatywnością i zdecydowanie nie ograniczają ich przy tym budżety. Są reklamy bardzo dobre, ciekawe, które pozostają w głowie, są błyskotliwe i zabawne, dające szansę do ujrzenia celebrytów w nieco niecodziennych sytuacjach, ale są też te, które nie robią zbyt dużego wrażenia i odpływają w niepamięć zaraz po obejrzeniu (całe szczęście w tym roku należą do zdecydowanej mniejszości).
Na wyróżnienie zasługują reklamy:
- Dina & Mita od Dorritos (Jenna Ortega) – komiczne ukazanie walki o ostatnią paczkę czipsów
- Like a Good Neighbaaa od State Farm (Arnold Schwarzenegger) – każdy, kto kiedykolwiek miał problem z nauką obcego akcentu uśmiechnie się na ten przekaz
- Mayo Cat od Hellmanns – wielkie brawa za szerzenie idei ograniczania marnowania żywności!
- Don’t forget Uber Eats – chwytliwe, ciekawe i zabawne przesłanie, i cóż za obsada celebrycka!
- Can’t B Broken od Verizon – reklama z prawdziwym przepychem 🙂 ale czego innego się spodziewać po Beyonce?
- Easy Night Out od Bud Light z Post Malone – dżin wyskakujący z butelki z piwem to naprawdę kreatywna koncepcja, chociaż na naszym rodzimym rynku już trochę odzwyczailiśmy się od reklam alkoholu
- That T-Mobile Home Internet Feeling – reklama, które na pewno zapadnie mi w pamięci przez śpiewającego Jasona Momoa
- Mountain Dew – having a blast, po prostu 🙂
Milena Kaźmierczak
copywriterka, GoldenSubmarine
Gwiazdorska obsada w kreacjach, które przypominają zwiastuny najgorętszych premier kinowych to cechy charakterystyczne dla każdej z reklam, które pojawiają się na Super Bowl. Marki doskonale wiedzą, że inwestując w ten jeden dzień emisji, zapewniają sobie niemały rozgłos, może nawet ważniejszy od samego sportowego wydarzenia. W tym roku na najbardziej prestiżowej na świecie gali reklamowej nie obyło się bez wyjątków. Poziom wszystkim kreacji był wysoki, ale nie wyrównany. Myślę, że na uwagę zasługuje różna forma narracji, ale też nieco nostalgiczny charakter spotów. Fakt wystąpienia w reklamach znanych i lubianych postaci z filmów oraz gwiazd muzyki, sportu czy kina, których nie oglądamy już tak często, dodał kreacjom fajnego emocjonalnego charakteru. Dzięki temu mogliśmy choć na chwilę cofnąć się w czasie.
Najciekawsze reklamy
Myślę, że jedną z fajniejszych była reklama „Don’t forget Uber Eats”, która w lekki i humorystyczny sposób przypomniała o tym, że warto zrobić miejsce w pamięci na nowe informacje i doświadczenia. Oczywiście to miejsce pomoże nam stworzyć marka Uber. Cokolwiek by się działo, o czym byśmy nie pamiętali, zawsze możemy zamówić swoje ulubione jedzenie. Przekonuje się o tym Jennifer Aniston oraz David Schwimmera, którzy spotykają się po przerwie niczym serialowi Ross i Rachel z Przyjaciół. W reklamie mogliśmy również zobaczyć Victorię i Davida Beckhamów, którzy nie pamiętają kultowego zespołu Spice Girl oraz Ushera. Dobranie bohaterów i ładny storytelling z pewnością wyróżnił się tutaj na tle innych kreacji.
Drugi spot, na który warto zwrócić uwagę to Dina & Mita, kreacja marki Doritos. To historia pełna wybuchowej akcji, kolorów i dynamiki podanej w filmowej konwencji. Oglądając reklamę ma się wrażenie, że jest to zwiastun takich filmów, jak “Desperados” czy “Thelma i Louise”. Bohaterkami opowieści są starsze panie, które zrobią wszystko, aby odzyskać paczkę ulubionych Doritosów. Sam storytelling jest tak wciągający, że naprawdę chcemy wiedzieć, w jaki sposób zakończy się ta ważna misja.
Wyróżniłabym również kreację Stōk Cold Brew, w której wystąpił Anthony Hopkins. Początek spotu jest dość nostalgiczny. Aktor siedzi w szatni sportowej opowiadając o aktorstwie, co ma nieco nostalgiczny wydźwięk, ponieważ nie oglądamy go już tak często w filmach. Druga część spotu zaskakuje jednak humorem. Hopkins przebiera się za maskotkę drużyny piłkarskiej i wbiega na boisko. Myślę, że właśnie ta emocjonalność zbudowana przez aktora, który pokazuje nam swoją sympatię do Walii i połącznie humoru w kontekście wydarzenia sportowego zadziałało tutaj naprawdę ciekawie.
Najgorsza reklama
Z wszystkich reklam najmniej podobała mi się kreacja Reese’s. Marka w dosadny, ale i abstrakcyjny sposób zaprezentowała emocje, jakie towarzyszą nam po skosztowaniu najnowszych kubeczków z masłem orzechowym Reese’s. Zabawny spot, chociaż rzeczywiście jest nacechowany emocjami, jest też dość mocno produktowy. Myślę, że niektórym odbiorcom może również nie spodobać się konwencja. Kreacja w niektórych momentach jest, moim zdaniem, aż za bardzo dosadna i niesie to ze sobą mały rodzaj dyskomfortu przy jej oglądaniu.
Alicja Wieczyńska
copywriterka, GoldenSubmarine
Patrząc na tegoroczne reklamy emitowane podczas Super Bowl, można zauważyć, że wiele z nich cechuje się wyjątkową kreatywnością i wysoką jakością produkcji. Niektóre z tych reklam mogą być uznane za ikoniczne i zostaną zapamiętane na dłużej. Niemniej jednak, należy pamiętać, że nie wszystkie reklamy osiągną taki poziom. Są też takie, które wydają się być bardziej przeciętne lub niecelowe w swoim przekazie, co z pewnością wpłynie na ich skuteczność i zapamiętanie przez widzów. Podsumowując, tegoroczne reklamy prezentują zróżnicowany poziom, ale wiele z nich zasługuje na uznanie ze względu na oryginalność i pomysłowość.
Najciekawsze reklamy
Wyróżniłbym reklamę „Don’t forget Uber Eats” ze względu na jej humorystyczne podejście i ciekawe przedstawienie znanych postaci. W filmie prezentowanym przez Uber Eats, każdy z bohaterów w zabawny sposób zapomina o czymś istotnym, co ma przekonać widzów, że Uber Eats dostarczy wszystko, co niezbędne, nawet w najbardziej nietypowych sytuacjach. Reklama wyróżnia się także trafnym odwołaniem do znanych postaci, co buduje silne emocjonalne połączenie z widzami i zachęca do skorzystania z usług Uber Eats. Dodatkowo, wyjątkowe sceny tworzą identyfikowalną narrację, która przyciąga uwagę i pozostaje w pamięci widza na dłużej. To doskonały sposób na wyróżnienie się spośród innych reklam i budowanie pozytywnego wizerunku marki.
Kolejna reklama, która zasługuje na uwagę to „That T-Mobile Home Internet Feeling”. Przede wszystkim ze względu na fantastyczny żart i prezentację umiejętności zaskakiwania, a także poczucia humoru aktora znanego z „Gry o Tron” i „Aquamana”. Jason Momoa wciela się w ikoniczną choreografię z kultowego filmu „Flashdance” z lat 80. ubiegłego wieku. Warto docenić markę za kreatywną reinterpretację oraz występ gwiazdy, który sprawia, że reklama staje się oryginalna i bardzo atrakcyjna. T-mobile dostarcza widzom zaskakujący i niezapomniany występ, nadając nowy charakter sportowemu wydarzeniu roku. Oceniam tę reklamę pozytywnie za odważne podejście do komunikacji, wykorzystanie znanych postaci oraz umiejętność połączenia klasyki z nowoczesnością.
Jako trzecią reklamę wytypowałam „Hello Down There”. Jej kreatywność i efektowne wykonanie zrobiły na mnie wrażenie. Warto wspomnieć, że Scorsese, znany ze swojego talentu reżyserskiego, po raz pierwszy angażuje się w produkcję reklamy na Super Bowl, czyniąc tę kampanię wyjątkowym wydarzeniem. Video przedstawia fascynującą interakcję między ludźmi a istotami pozaziemskimi w małym miasteczku, które nawiązują kontakt poprzez stronę internetową stworzoną w Squarespace. To innowacyjne podejście do tematu UFO i komunikacji międzygwiezdnej przyciąga uwagę i zapewnia wyjątkowy seans, który traktowany jest jak pełnometrażowy film. Kampania opracowana wewnętrznie przez zespół kreatywny Squarespace zapowiada się jako przełomowy moment w historii reklamy na Super Bowl.
Najgorsza reklama
Reklama marki Stōk nie wzbudziła we mnie pozytywnych emocji z kilku powodów. Po pierwsze, mimo udziału znanych osobistości takich jak Sir Anthony Hopkins i Ryan Reynolds, akcja reklamy może być postrzegana jako zbyt surrealistyczna i chaotyczna, co może utrudnić zrozumienie przekazu przez odbiorców. Po drugie, pomimo humorystycznego podejścia, reklama nie odnosi się bezpośrednio do produktu, kawy parzonej na zimno, przez co może być trudno zapamiętana przez odbiorców. Ponadto, humor oparty na próbie skierowania smoka i rozśmieszeniu wiernych Wrexham AFC może być nieśmieszny dla niektórych widzów, co osłabia efekt przekazu reklamy. Brak jasnej prezentacji produktu oraz zbyt skomplikowany wątek fabularny mogą sprawić, że reklama nie będzie skuteczna w przyciągnięciu uwagi i zapamiętaniu marki przez odbiorców.