Tessa Moult-Milewska: Film „Curiosa” porusza klasyczne pytanie o to, czy lepiej wiedzieć wszystko, czy też pozostawić pewne rzeczy tajemnicą w relacji międzyludzkiej

fot. mat. prasowe

Na temat krótkometrażowego filmu „Curiosa”, który zdobył dziesiątki nagród, a także znalazł się na Longliście Oscarowej rozmawiamy z Tessą Moult-Milewską, reżyserką i scenarzystką.

Wyreżyserowany przez Ciebie film „Curiosa” porusza intrygujący temat psychicznych granic i intymności. Skąd wziął się pomysł na stworzenie filmu o tak głębokich emocjach i psychologicznych rozważaniach? Co szczególnie przyciągnęło cię do takiej tematyki? Czy jest coś, co chciałabyś, aby widzowie zrozumieli lub poczuli po obejrzeniu filmu?

Film porusza klasyczne pytanie o to, czy lepiej wiedzieć wszystko, czy też pozostawić pewne rzeczy tajemnicą w relacji międzyludzkiej. To dylemat, z którym często się spotykam. Z jednej strony chcielibyśmy móc całkowicie otworzyć się przed drugą osobą, wierząc, że w ten sposób pogłębimy więź. Z drugiej strony może to doprowadzić do sytuacji, w której odstraszymy naszego towarzysza tym, co powiemy lub co w nas zobaczy. Jest to szczególnie delikatny temat podczas budowania związku. Poniekąd pomysł na film zrodził się z inspiracji moją pierwszą relacją, kiedy to na własnej skórze doświadczyłam, czym jest retroaktywna zazdrość – zazdrość o kogoś, kto był częścią czyjejś przeszłości.

Wierzę, że ten temat jest bardzo uniwersalny, ponieważ w pewnym sensie opowiada o dojrzewaniu. Film jest zarówno historią tragiczną, jak i zabawną. Nie daję w nim odpowiedzi na zadane pytanie, ale chciałabym, aby widzowie pozostali z tym dylematem i zastanowili się nad nim.

„Curiosa” pokazuje fizyczne i psychologiczne granice, jakie pojawiają się w relacjach międzyludzkich. Czy sądzisz, że temat ten jest aktualnie istotny w naszym społeczeństwie?

Tak, zdecydowanie, szczególnie gdy możemy wejść na czyjś profil w mediach społecznościowych i zobaczyć zamrożone w czasie momenty z relacji naszych partnerów albo ich wypowiedzi sprzed dziesięciu lat. Szczerze mówiąc, wydaje mi się to trochę toksyczne. Z drugiej strony, byłoby hipokryzją udawać, że tamte chwile nie istniały, więc może to stan rzeczy, z którym trzeba nauczyć się żyć.

Jak wyglądał sam proces powstawania filmu?

„Curiosa” to mój film dyplomowy z National Film and Television School, który zrealizowałam na drugim roku studiów na wydziale reżyserii animacji. Wyjątkowo zależało mi, aby to właśnie tam otrzymać dyplom magisterski, ponieważ w przeciwieństwie do wielu innych uczelni, faktycznie realizowaliśmy film jako reżyserzy, tzn. wykonywaliśmy też część animacji, ale przede wszystkim współpracowaliśmy ze studentami dziesięciu innych wydziałów, w tym scenografii, twórcami lalek, postproducji czy kompozycji, którzy byli częścią zespołu tworzącego film.

Proces powstawania filmu był intensywny i pełen nowych doświadczeń. Na rozwijanie samego pomysłu mieliśmy około dwóch miesięcy. Musieliśmy zacząć budować lalki do animacji oraz makiety jeszcze zanim mieliśmy zamknięty scenariusz czy animatik. W trakcie pracy nad pomysłem, szukałam też języku wizualnego i dźwięków dla filmu, który najlepiej opowiadałby tę historię. Tworzenie filmu w środowisku NFTS było niesamowitym doświadczeniem, zwłaszcza że szkoła wspiera eksperymentowanie i poszukiwanie nowych form wyrazu.

Jednym z najciekawszych i najodważniejszych elementów produkcji była współpraca z aktorami występującymi w animowalnych maskach w naturalnej wielkości scenografii. Początkowo był to nieco niepewny krok, wydawało się to nieznanym terenem, jednak ostatecznie ta technika okazała się niezwykle satysfakcjonująca i dodała filmowi wyjątkowego charakteru, szczególnie, że miałam okazję przećwiczyć i poimprowizować z dialogami.

Twój projekt łączy różne techniki, takie jak animacja poklatkowa, pikselacja czy wykorzystanie kukiełek. Co było największym wyzwaniem przy realizacji filmu u pracy z takim połączeniem technik i jak udało ci się je pokonać? Czy efekty, jakie osiągnęłaś, odpowiadają twojej początkowej wizji?

Realizacja filmu w technice pikselacji, czyli z aktorami, którzy udawali animowane lalki, była dużym wyzwaniem, ponieważ wcześniej nie miałam dużego doświadczenia w tej technice, a aktorzy, w przeciwieństwie do lalek, oddychają i nie są w stanie „zastygnąć” w jednej pozie. Z tego powodu sama animacja jest nieco bardziej poszarpana, ale to kompromis, na który świadomie się zgodziłam. Najbardziej zaskakuje mnie to, że wiele osób nie dostrzega, w jaki sposób animacja została zrealizowana. Myślę, że odkrycie tego sposobu jest dodatkowym smaczkiem dla widza.

Praca nad „Curiosą” wymagała współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach – od animacji po efekty specjalne. Jakie doświadczenia z tego procesu uważasz za najbardziej cenne?

Współpraca przy tworzeniu historii jest dla mnie jedną z najbardziej satysfakcjonujących części realizacji filmu, szczególnie gdy ma się tak utalentowany, pełen pasji i zgrany zespół, jak przy „Curiosie”. Każda z tych osób wniosła do filmu cząstkę siebie poprzez swoje kreatywne decyzje. Szczególnie dobrze pracowało mi się z aktorami. Jako animatorzy często tworzymy film w samotności i bardzo rzadko współpracujemy z aktorami inaczej niż przy nagrywaniu głosów dla postaci. Moim kierunkiem na studiach licencjackich była reżyseria filmowa, jednak na wiele lat porzuciłam pracę z aktorami. Dopiero przy „Curiosie” naprawdę odkryłam, jak wspaniała i owocna może być ta współpraca oraz ile aktorzy mogą wnieść do pogłębienia charakteru postaci.

„Curiosa” zdobyła dziesiątki nagród, a także znalazła się na Longliście Oscarowej. Czy myślisz, że wyróżnienia te mają wpływ na odbiór filmu przez widzów? Jakie znaczenie ma dla ciebie to międzynarodowe uznanie?

Mam nadzieję, że nagrody pomogą filmowi łatwiej dotrzeć do widowni. Te wyróżnienia to poniekąd „stemple jakości”. Niestety, czuję, że animacja w Polsce wciąż nie jest wystarczająco doceniana ani dostrzegana – stoi poniekąd w cieniu filmów fabularnych, gdzieś obok filmów dokumentalnych, a przecież mamy czym się chwalić! Liczę szczególnie na to, że imponująca liczba i prestiż nagród dla „Curiosy” ułatwi mi ubieganie się o finansowanie przyszłych projektów. Animacja to moja największa pasja i bardzo chciałabym rozwijać się, realizując kolejne ambitne przedsięwzięcia.

Premiera „Curiosy” odbędzie się na kanale YouTube Short of the Week 11 listopada. Co zadecydowało o wyborze tej platformy? Jakie masz oczekiwania co do dotarcia filmu do widzów online, zwłaszcza w kontekście jego niekonwencjonalnej tematyki i stylu?

Platforma Short of the Week cieszy się dużą renomą w środowisku filmowym i dociera do szerokiej grupy odbiorców. Byłoby wspaniale, gdyby dzięki niej udało się dotrzeć także do członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, którzy w najbliższych miesiącach będą głosować nad filmami trafiającymi na Oscarową shortlistę. W nadchodzących tygodniach film pojawi się również jako Vimeo Staff Pick oraz na platformie ShortsTV dostępnej na Amazon Prime.

Czy po sukcesie i zwycięstwie w 5. edycji konkursu Papaya Young Directors i realizacji spotu dla DPD rozważasz obecnie tworzenie kolejnych filmów reklamowych? Jakie wyzwania lub korzyści widzisz w pracy z markami, które mogą wpłynąć na twój rozwój jako reżyserki i scenarzystki?

Zdecydowanie chciałabym realizować więcej projektów komercyjnych i reklam, jednak mam wrażenie, że na rynku reklam panuje pewien lęk przed sięganiem po animację poklatkową lub techniki inne niż 3D. Przeważnie wybiera się bezpieczne, sprawdzone metody opowiadania historii. Myślę, że jest to związane z brakiem tradycji realizacji reklam poklatkowych czy bardziej niekonwencjonalnych, a także z brakiem odwagi, zaufania i zrozumienia dla twórców animacji.

Spot dla DPD z Czerwonym Kapturkiem, który pięć lat temu zrealizowałam dzięki wsparciu Papaya Young Directors, był ogromnym sukcesem. Wyświetlano go w polskich kinach przez trzy miesiące w okresie okołoświątecznym; spot odbił się szerokim echem w środowisku filmowym, zapadł w pamięć i rozbawił widzów. Niestety, od tamtego czasu nie udało mi się przekonać żadnej agencji do zlecenia mi kolejnego spotu w podobnej technice.

Czy i jakie masz plany na kolejne projekty filmowe, w tym te krótkometrażowe?

W tej chwili jestem na rezydencji artystycznej Open Workshop w Viborgu, w Danii, gdzie rozwijam krótkometrażowy animowany dokument o mojej rodzinie i trudnościach w okazywaniu sobie uczuć. W pierwszych krokach w świecie dokumentu wspiera mnie wspaniały mentor, Ahsen Nadeem, reżyser filmu „A wrony są białe”, a sprzęt udostępniła mi Wielkopolska Fundacja Filmowa.

W ciągu ostatniego roku rozwijałam również „Tęczę w Piekle”, pełnometrażowy animowany film produkowany przez studio Animoon, którego development otrzymał wsparcie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Scenariusz do filmu napisałam przy wsparciu stypendium z PISFu w 2019 roku.

W wolnych chwilach pracuję także nad komiksem dla dzieci, opartym na 13 scenariuszach do serialu telewizyjnego, które napisałam w 2017 roku. „Szyszka i Straszydło” powstaje przy współpracy z Anią Zając i Adamem Święckim. To historia dla młodszych czytelników, opowiadająca o młodej dziewczynie, która spędza lato na opuszczonej farmie i stawia czoła istotom ze słowiańskiej oraz światowej mitologii, które personifikują jej wewnętrzne zmagania. W przyszłości chciałabym wrócić do pierwotnego założenia i zrealizować scenariusze jako serial.

Niedawno założyłam własną firmę produkcyjną w Polsce – Baba Yaga – z nadzieją na realizację większej liczby opowieści innych twórców, szczególnie adaptacji literatury. Chciałabym rozwijać projekty komercyjne, które w przyszłości pozwolą mi zyskać większą wolność w realizacji filmów autorskich.

Pierwszym projektem rozwijanym przez moje studio jest „Jaga i Dom na Orlich Nogach”, pełnometrażowy film animowany 3D o młodej czarownicy z wioski, w której hoduje się domy na kurzych łapkach – legendarne siedziby czarownic z lasu w słowiańskiej mitologii. To adaptacja książki o tym samym tytule autorstwa Macieja Rożena.

Zdaję sobie sprawę, że może to brzmieć tak, jakbym miała ręce pełne roboty, ale w animacji trzeba uzbroić się w dużą dawkę cierpliwości. Stworzenie filmu krótkometrażowego poza systemem szkolnym często trwa latami, a o pełnometrażowych boję się nawet wspominać. Większość tego czasu to jednak oczekiwanie na znalezienie finansowania.

O rozmówczyni:

Tessa Moult-Milewska – polsko-brytyjska scenarzystka i reżyserka animacji. Jej portfolio obejmuje pracę nad serialami, filmami pełnometrażowymi oraz realizację komiksu. Reżyserka nagradzanych filmów „Curiosa”, „Kreatury”, „Pająk i Muchy”. Absolwentka National Film and Television School w Wielkiej Brytanii, La Poudriere we Francji, Stypendystka Rządu Indonezyjskiego, członkinii Gildii Scenarzystów Polskich i Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz założycielka Warszawskiego Festiwalu Filmów Animowanych.

W opowiadanych przez siebie historiach, szczególnie pociąga ją narracja uwzględniająca silne kobiece bohaterki. Jej prace mają nieco mroczny ton, ale lubi też posługiwać się wyrazistym poczuciem humoru i niezręcznym dowcipem.

Wśród swoich osiągnięć może wymienić zdobycie dwóch nagród Royal Television Society, Nagrody Głównej Austin Film Festival oraz Jury Sundance Channel, Pierwszej Nagrody Papaya Young Directors, nagrody Gastona Rocha na festiwalu Cinanima oraz nagrody dla Najlepszego Wschodzącego Talentu na Stopmotion Festival w Montrealu. Brała także udział jako animatorka poklatkowa przy filmie, który otrzymał w 2022 roku nagrodę BAFTA.

Ponadto otrzymała stypendium Darmasiswa Rządu Indonezyjskiego oraz dwa stypendia scenariuszowe Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Jest członkinią Gildii Scenarzystów Polskich i Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Aby dzielić się zinnymi moją miłością do animacji, stworzyła Warszawski Festiwal Filmów Animowanych oraz założyła Fundację Ex Anima.