Sztuczna inteligencja w służbie propagandy. Politycy USA manipulowani przez Chiny?

fot. Unsplash.com

Pekin coraz intensywniej wykorzystuje możliwości sztucznej inteligencji do prowadzenia operacji wpływu i monitorowania opinii publicznej – wynika z dokumentów, do których dotarli badacze oraz z ustaleń obecnych i byłych urzędników USA. Za pomocą firmy analitycznej GoLaxy, Państwo Środka ma śledzić ponad 2 tys. amerykańskich polityków, influencerów, dziennikarzy, naukowców i przedsiębiorców. Technologie opracowane przez prywatne firmy, ściśle powiązane z państwem, stają się nowym orężem w globalnej wojnie informacyjnej.

Według materiałów zdobytych przez Instytut Bezpieczeństwa Narodowego Uniwersytetu Vanderbilt, chińska spółka GoLaxy opracowała narzędzia zdolne nie tylko do analizowania nastrojów społecznych, ale i do aktywnego kształtowania dyskusji publicznych. Jak donosi New York Times, w wewnętrznych dokumentach firmy opisano m.in. kampanie wpływu zrealizowane w Hongkongu i na Tajwanie oraz gromadzenie danych na temat członków amerykańskiego Kongresu i innych wpływowych osób. Materiały miały zostać ujawnione przez niezadowolonego pracownika, który był niezadowolony z płac i warunków pracy w firmie. Choć – jak twierdzą byli urzędnicy cytowani przez amerykańską prasę – firma nie prowadziła dotąd operacji na terytorium Stanów Zjednoczonych, wywiad uważnie śledzi jej działania pod kątem potencjalnych prób ingerencji w wybory lub debatę publiczną.

Nowa era operacji wpływu

Sztuczna inteligencja, zdaniem ekspertów, radykalnie zmienia reguły gry. Umożliwia prowadzenie działań wywiadowczych i propagandowych szybciej, na większą skalę i z większą precyzją niż dotąd. Pekin przez lata ustępował Moskwie pod względem agresywności i skuteczności w tej dziedzinie, lecz rozwój technologii może zniwelować ten dystans. Nowe narzędzia są w stanie nie tylko śledzić tematy kluczowe z punktu widzenia władz w Pekinie, lecz także w czasie rzeczywistym wytwarzać treści propagandowe reagujące na zmiany opinii publicznej.

GoLaxy w swojej ofercie publicznej deklaruje, że zajmuje się analizą danych i badaniem opinii dla firm oraz instytucji państwowych. Jednak jej dokumenty wewnętrzne pokazują, że gromadzone informacje – od masowych trendów po szczegółowe profile polityków, dziennikarzy i influencerów – stanowiły punkt wyjścia do szeroko zakrojonych operacji wpływu. Opracowany przez firmę system Smart Propaganda System, zwany GoPro, pozwala na precyzyjne targetowanie pojedynczych użytkowników mediów społecznościowych i generowanie treści do nich dopasowane. Cel jest prosty: promowanie narracji korzystnych dla Pekinu i dyskredytacja odmiennych głosów. 

Technologia oparta na AI stała się potężną dźwignią wpływu. Nie tylko reaguje na bieżące nastroje, lecz potrafi je również kształtować. W polityce to szczególnie niepokojące: systemy takie jak GoLaxy nie ograniczają się do analizy, lecz tworzą narracje, które tłumią krytykę i wzmacniają przekaz zgodny z interesem państwa – tłumaczy Daniel Kedzierski, ekspert w dziedzinie sztucznej inteligencji z FastTony. FastTony, tak jak GoLaxy, analizuje postawy i styl życia internautów. Ponadto system identyfikuje tzw. „mikromomenty” decyzyjne oraz mapuje „kotwice nawyków”, które sprawiają, że klienci wracają do określonych marek. Na tej podstawie w mniej niż minutę generuje kompletne kampanie marketingowe – od treści i grafik po rekomendacje publikacji. Algorytmy dobierają język perswazji, sekwencję komunikatów i bodźce, które najskuteczniej wywołują pożądane reakcje. Wszystko odbywa się w sposób w pełni zautomatyzowany. – To, co obecnie łączy propagandę polityczną z marketingiem, to m.in. wykorzystanie sztucznej inteligencji do precyzyjnego oddziaływania na odbiorców. Gdy AI służy do manipulowania wyborcami, budzi to poważne obawy, natomiast gdy wykorzystywana jest do sprzedaży produktów, staje się standardem nowoczesnej reklamy. W obu przypadkach mechanizm działania jest zbliżony: zaczyna się od szczegółowej analizy danych, które następnie łączy się z wiedzą z zakresu psychologii behawioralnej oraz możliwościami generatywnej sztucznej inteligencji. Prowadzona w ten sposób komunikacja trafia w oczekiwania i potrzeby odbiorcy, wpływając na jego decyzje zakupowe – tłumaczy Kędzierski.

Skala i precyzja

Podobnie jak w marketingu, efektywność narzędzi takich jak GoLaxy opiera się na skali gromadzonych danych i precyzji ich analizy. W przypadku chińskiego systemu te aspekty budzą szczególne uznanie. Z dostępnych informacji wynika, że GoLaxy jest w stanie przetwarzać dziesiątki milionów jednostek danych dziennie, w tym 1,8 miliona artykułów z platformy WeChat, 4 miliony wpisów z serwisu X (dawnego Twittera) oraz 10 tysięcy postów z Facebooka. System nie tylko zbiera dane, ale także analizuje treści wspierające oficjalną narrację Pekinu, jednocześnie tworząc kontrprzekazy wobec opinii krytycznych. W ten sposób zwalczane są głosy sprzeciwu wobec chińskiej polityki „Zero Covid”, prozachodnie ugrupowania polityczne na Tajwanie czy aktywiści sprzeciwiający się rosnącej kontroli Państwa Środka nad Hongkongiem.

Według GoLaxy, jej system GoPro „posiada już zdolność rozpoznawania sytuacji politycznych, prowadzenia działań w czasie rzeczywistym, tworzenia treści wysokiej jakości oraz przeprowadzania szybkich kontrataków”, a jego zastosowanie „już przyniosło pewne efekty polityczne w odpowiednich departamentach państwowych”. Badacze i byli urzędnicy potwierdzają, że spółka współpracuje z Ministerstwem Bezpieczeństwa Państwowego oraz innymi organami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo wewnętrzne.

Politycy na celowniku

Z ustaleń wynika, że GoLaxy posiada wirtualne profile 117 obecnych i byłych członków amerykańskiego Kongresu, głównie Republikanów, w tym Byrona Donaldsa z Florydy, Chipa Roya z Teksasu i Andy’ego Biggsa z Arizony. Łącznie firma śledzi ponad 2 tys. amerykańskich polityków i osób publicznych, 4 tys. prawicowych influencerów i zwolenników Donalda Trumpa, a także dziennikarzy, naukowców i przedsiębiorców. Choć nie wiadomo, jak szczegółowe są te dane ani jak są wykorzystywane, urzędnicy USA od lat twierdzą, że Pekin systematycznie analizuje stanowiska polityków w sprawach istotnych dla Chin.

Podczas pandemii GoLaxy starało się wzmacniać pozytywny przekaz o polityce władz, m.in. poprzez nagłaśnianie pochwał Elona Muska dla strategii „Zero Covid”. Firma prowadziła także działania w Hongkongu, identyfikując 180 tys. kont na Twitterze, by rozpowszechniać narracje minimalizujące sprzeciw wobec ustawy o bezpieczeństwie narodowym z 2020 roku. W 2024 roku celem stały się wybory na Tajwanie – dokumenty opisują rekomendacje komunikatów mających pogłębiać różnice w opinii publicznej.

Zaawansowane narzędzia sztucznej inteligencji mogą być wykorzystywane do mikrotargetowania polityków, influencerów i opinii publicznej. Skala działania świadczy o tym, że mamy do czynienia z systemem zdolnym do ciągłego monitorowania i analizowania zachowań oraz preferencji politycznych. W praktyce oznacza to, że komunikaty mogą wzmacniać określone narracje, manipulować emocjami i kształtować decyzje. W przypadku zastosowań rządowych lub partyjnych potencjał ten staje się szczególnie niebezpieczny, ponieważ może wpływać na procesy demokratyczne, podważając niezależność opinii publicznej i zaufanie do instytucji – ostrzega Daniel Kędzierski z FastTony i dodaje, że choć misją jego firmy jest wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw, to już teraz zgłaszają się do niego partie polityczne z całej Europy. – Nasz system pozwala zarządzać setkami fanpage’ów jednocześnie, masowo publikować posty, a wszystko to w oparciu o analizy behawioralne i precyzyjne dopasowanie komunikatu do konkretnych grup. Jesteśmy jedynym takim rozwiązaniem na rynku. Co więcej, podobny system budujemy już dla TikToka – mówi ekspert.

Taniec zaprzeczeń i czyszczenie śladów w internecie

Chińska firma w oświadczeniu dla New York Times zaprzecza, by tworzyła sieci botów czy narzędzia do psychologicznego profilowania internautów, aby wpłynąć na wyniki wyborów w Hongkongu. – Produkty GoLaxy opierają się głównie na danych open-source i nie obejmują celowego zbierania informacji dotyczących amerykańskich urzędników – zapewnia firma, określając ustalenia gazety jako „dezinformację”. Po pytaniach redakcji NYT ze strony internetowej GoLaxy zniknęły wzmianki o projektach na rzecz bezpieczeństwa narodowego.

Choć spółka twierdzi, że jest niezależnym podmiotem komercyjnym, jej powiązania z państwem są udokumentowane – założycielem jest Chińska Akademia Nauk, inwestorem państwowy koncern Sugon, a działania wpisują się w strategię bezpieczeństwa narodowego Chin.