Super Bowl LIX za nami. Jak co roku rozgrywkom towarzyszył wyjątkowy festiwal reklamy. Co sądzą o tegorocznych spotach eksperci? Które kreacje wg nich były najciekawsze, a które nie zostaną w pamięci na dłużej?
Swoimi opiniami o tegorocznych reklamach emitowanych podczas Super Bowl LIX, podzielili się: Mateusz Górecki z WE!RE Fantasy, Anita Zaremska-Trzaska z Soul&Mind, Radosław Wójcik z LiquidThread, Alicja Wieczyńska z agencji Płodni, Wojciech Klimczak z ContentHouse, Maja Tkaczyk z Space Cat Industries.






Tu przeczytasz pierwszą, a tu trzecią część zestawienia.

Mateusz Górecki
managing director WE!RE Fantasy
Tegoroczne reklamy na Super Bowl były bardzo zróżnicowane – od świetnie dopracowanych konceptów po kampanie bazujące głównie na znanych twarzach. Widać było mocny nacisk na humor, nostalgiczne odniesienia i storytelling, ale nie wszystkie marki potrafiły wykorzystać swój potencjał. Choć pojawiło się kilka naprawdę udanych kreacji, wiele reklam było wtórnych lub sprawiało wrażenie zrobionych „na siłę”, bez świeżego pomysłu. Dominował trend lekkiej, memicznej komunikacji oraz nawiązań do popkultury – w niektórych przypadkach działało to świetnie, w innych wydawało się wymuszone. Ogólnie poziom był “superbowlowy”, choć zabrakło przełomowych kreacji, które mogłyby na długo zostać w społecznej świadomości.
Najciekawsze reklamy
W tegorocznych reklamach na Super Bowl pojawiło się kilka fajnych kreacji, które wyróżniają się nie tylko pomysłowością, ale także umiejętnym dopasowaniem do emocji i oczekiwań widzów. Te trzy reklamy, które moim zdaniem zasługują na szczególne wyróżnienie.
STōK – jedna z najlepszych reklam Super Bowl w tym roku. Humorystyczna, prześmiewcza, bazująca na ciekawym insighcie, ale bez przesadnej seksualizacji (w przeciwieństwie do Hellmann’s). Może nie do końca wpasowuje się w typowe TG Super Bowl, ale to właśnie sprawia, że się wyróżnia.
Lay’s – reklama, która pokazuje, że dobry storytelling może działać lepiej niż jakiekolwiek słowa. Emocje, rodzinne wartości i główny bohater… ziemniak. Proste, ale niezwykle zapadające w pamięć. To przykład kreacji, która angażuje i wyróżnia się na tle innych.
Haagen-Dazs – prostota tej reklamy jest jej największą siłą. Inteligentne wykorzystanie prześmiewczego insightu, dopasowane do kontekstu i lekkie w odbiorze. Świetnie trafia w grupę docelową wydarzenia, co czyni ją jedną z lepszych kreacji w tym roku.
Najgorsza reklama
Wśród reklam, które nie spełniły oczekiwań, znajdują się dwie, które wyróżniają się brakiem pomysłu i słabym wykorzystaniem potencjału. Zarówno Mountain Dew – „Kiss from the Lime”, jak i Frank’s Red Hot mogły zaoferować coś wyjątkowego, ale ostatecznie zawiodły. Reklama Mountain Dew jest pozbawiona wyraźnego pomysłu, emocji i spójności, nie wnosi nic nowego, nie angażuje i nie pozostawia po sobie żadnego efektu. Trudno wskazać w niej cokolwiek, co mogłoby przyciągnąć uwagę widza na dłużej (oprócz mocnego CGI kina akcji), a płytkość insightu Seal jest uderzająca. W kontekście Super Bowl, gdzie reklamy powinny być wyjątkowe i zapadające w pamięć, jest to jedno z większych rozczarowań.
Natomiast Frank’s Red Hot to przykład najbardziej niewykorzystanego potencjału. Po medialnym ujawnieniu, i wyjściu z roli bimbo core gdzie Paris Hilton przez lata „odgrywała” swoją postać, marka miała idealną okazję do stworzenia przełomowej, komentującej to reklamy. Zamiast tego dostaliśmy nijaką kreację, która nie wykorzystała ani insightu, ani siły samej Hilton. W efekcie reklama jest pozbawiona wyrazistości i ginie w tłumie innych kampanii.

Anita Zaremska-Trzaska
senior strategic planner, agencja Soul&Mind
Super Bowl stał się de facto „targowiskiem próżności” dla marek. Dawno już przestał być jedynie kolejnym punktem styku z grupą docelową – dziś to przede wszystkim symbol statusu i prestiżu w świecie wielkich budżetów marketingowych. Można go porównać do czerwonego dywanu w Hollywood – sama obecność na nim jest dowodem na siłę marki.
Warto jednak zastanowić się chwilę nad kilkoma aspektami tego wydarzenia. Na pierwszy plan wysuwa się kwestia biznesowej zasadności takiej inwestycji. Jeśli weźmiemy pod uwagę koszt emisji spotów w stosunku do realnego zwrotu z inwestycji, to przy średniej cenie 8 mln dolarów za 30-sekundowy materiał może się to wydawać irracjonalne. Jednak reklamy emitowane podczas Super Bowl nie są oceniane jedynie pod kątem ich bezpośredniego wpływu na sprzedaż – w tym przypadku chodzi o budowanie wizerunku, prestiżu i mocne osadzenie marki w masowej kulturze.
W tym roku marki prześcigały się w zatrudnianiu celebrytów, co pokazuje rosnące znaczenie wiralowości i budowania emocjonalnej więzi poprzez celebrity endorsement. Można odnieść wrażenie, że stawianie na znane i lubiane twarze to poniekąd pójście na skróty – marki dyskontują niebywałą popularność wynajętych gwiazd, często idąc na łatwiznę osadzając je w nostalgicznych kontekstach ról, które już wcześniej przyniosły im sławę . Rodzi się pytanie – czy to oznaka braku kreatywności, czy raczej przemyślana strategia „kupienia” uwagi w świecie, gdzie zdobycie jej nowatorskimi, innowacyjnymi metodami staje się coraz trudniejsze?
Super Bowl to także globalna scena premier reklamowych. Coraz więcej marek wykorzystuje to wydarzenie nie tylko jako jeden z touchpointów kampanii, ale wręcz jako jej oficjalny start. To doskonała okazja do budowania wielowarstwowej narracji – teaserów w social mediach, reakcji influencerów i post-premierowych analiz w mediach.
Najciekawsze reklamy
Budweiser – powrót do korzeni
Na pierwszym miejscu w moim zestawieniu znalazł się pozornie mało spektakularny – jak na standardy Super Bowl – spot Budweisera. Ta marka to weteran tego wydarzenia, a w tym roku ponownie postawiła na tego samego bohatera: konie rasy Clydesdale. Reklama opowiada emocjonalną historię o determinacji i niezłomności, mocno osadzoną w świecie konsumenta, do którego jest kierowana. W mojej ocenie Budweiser świetnie połączył poruszającą narrację z dziedzictwem marki, tworząc spot, który nie tylko angażuje widza, ale też wzmacnia kluczowe wartości i tradycję Budweisera. Brawa za konsekwencję i spójność w budowaniu wizerunku!
Stella Artois – „David i Dave”
To hołd dla poczucia humoru odbiorców w najlepszym „superbowlowym” stylu, z udziałem gwiazd o światowej rozpoznawalności. W spocie wystąpili David Beckham i Matt Damon, a jego reżyserem był Ben Affleck. Dla mnie to kwintesencja udanej reklamy Super Bowl – świetnie dobrani, autentyczni celebryci, błyskotliwy scenariusz, subtelna, a zarazem wyrazista obecność marki i mistrzowska realizacja.
Uber Eats – plejada gwiazd i błyskotliwa narracja
Uber Eats postawił na kampanię wypełnioną celebrytami, wśród których znaleźli się Matthew McConaughey, Greta Gerwig, Martha Stewart, Charli XCX, Sean Evans i Kevin Bacon. Świetny pomysł na historię, umiejętnie wkomponowana marka, humor oraz hollywoodzka jakość produkcji sprawiają, że ten spot plasuje się w moim top of the top.
Najgorsze reklamy
Na przeciwległym biegunie znalazły się realizacje, które nie przypadły mi do gustu – co nie oznacza, że nie rezonowały w swojej grupie docelowej. Spot „CGI Seal” marki Mountain Dew oraz „Gross Tongues” marki Coffee mate w mojej ocenie są zbyt dziwaczne i nie budują pozytywnych skojarzeń z marką. Mam wrażenie, że ich twórcy, próbując być hiper-kreatywni, zgubili marketingowy sens tych produkcji.
Super Bowl – święto reklamy czy festiwal próżności?
Super Bowl to dzisiaj nie tylko wydarzenie sportowe, ale przede wszystkim festiwal reklam. Dla niektórych widzów reklamy są ważniejsze niż sam mecz. Pytanie, czy to święto reklamy nadal służy budowaniu wartości marek, czy stało się jedynie corocznym popisem największych graczy.

Radosław Wójcik
head of gaming marketing LiquidThread
Finał Super Bowl to święto footballu amerykańskiego, które śledzi ponad sto milionów ludzi. Zebranie takiej widowni nie jest proste, więc trudno dziwić się zainteresowaniu marketerów, którzy wydają kosmiczne sumy na czas antenowy (średnio, około 8 mln $ za 30” spot, wg techsetter.pl) oraz same produkcje spotów, które w tym czasie mają się pojawić.
W tym roku ponad 67 spotów pojawiło się podczas finałowego starcia Kansas City Chiefs i Philadelphia Eagles i wszystkie prezentowały wysoki poziom. Pod kątem produkcji, praktycznie każde wideo było małym dziełem sztuki, ale nie mogło być inaczej jeżeli w proces twórczy zaangażowani byli topowi reżyserzy – Taika Waititi, Dave Meyers, Ben Affleck czy Matthew Vaughn – a w głównych bohaterów wcielali się znani celebryci ze świata sportu (LeBron James, Tom Brady, David Beckham, Roger Federer), muzyki (Snoop Dog, Doja Cat, Seal) i filmu (Morgan Freeman, Matthew McConaughey, Harrison Ford, Woody Harrelson, Chris Hemsworth, Matt Damon, Channing Tatuum). Na liście pojawiło się kilka spotów z ważnym przekazem społecznym, sporo odniesień do AI i technologii a także nawiązań do klasyków kina, bajek czy nawet dobrze znanych reklam.
Najciekawsze reklamy
Jest wiele reklam, które w mojej opinii zasługują na wyróżnienie. Wybrać TOP 3 jest szalenie trudno. Myśląc o najciekawszych spotach, brałem pod uwagę walory komunikacyjne i podejście kreatywne w realizacji.
Foundation to Combat Antisemitism (FCAS) – No Reason To Hate
Hejt to jedno z najważniejszych problemów, z którymi mierzy się obecnie społeczeństwo. Dzięki bardzo prostej konstrukcji spotu, uwaga odbiorcy nie jest odwracana od głównego przekazu i pozwala mu wybrzmieć. Dialog prowadzony przez Snoop Doga i Toma Brady’ego świetnie oddaje różnice, które są podstawą spirali hejtu, a zarazem kontestuje to podpisem – powody hejtu są tak samo głupie, jak brzmią.
STōK – STōK Cold Brew Coffee Hollywood Magic
Czyli piłkarski akcent na święcie footballu amerykańskiego. Channing Tatuum ponownie wciela się w rolę Magic Mike’a, by pokazać drużynie Wrexham A.F.C. (jej właścicielami są Ryan Reynolds i Rob McElhenney), jak powinni świętować zdobywanie goli. Jest to humorystyczne nawiązanie do sposobu celebracji na boisku przez piłkarzy, którym brakuje trochę luzu w porównaniu do footballistów, a ten luz może z Ciebie wydobyć STōK Cold Brew Coffee. Przekaz nie jest skomplikowany, a zabawna forma pozwala go zapamiętać, co w przypadku dużej liczby różnych reklam wyświetlanych podczas Super Bowl, jest bardzo istotne.
Angel Soft – Please Don’t Stand By
Na tle wszystkich innych reklam ten spot wyróżnił się bardzo mocno, przełamując clutter prostą formą. Animacja, w której od początku widzimy nazwę marki, a brand hero zachęca nas do wykorzystanie czasu tej reklamy na zrealizowanie jednej z najważniejszych potrzeb człowieka, powoduje, że przy ponad 60 innych produkcjach z bardziej rozbudowanymi przekazami, ten zostaje z odbiorcami na dłużej.
W breakach pojawiały się promocje filmów, seriali i samej platformy Disney+. Jednak na wyróżnienie zasługuje w mojej ocenie jedna z pierwszych reklam wyświetlonych podczas finału – reklama tegorocznej, nadchodzącej premiery filmu „Lilo i Stitch”, która naturalnie wkomponowała się w obraz transmisji z boiska.
W ocenie internautów spot Mountain Dew z Sealem był najlepszą reklamą pokazaną na Super Bowl. Nie można pominąć nawiązania do genialnego „Kiedy Harry poznał Sally”, rewelacyjnie pokazanej „historii pewnego ziemniaka” będącej reklamą chipsów Lay’s czy wykorzystującego skojarzenia z innymi reklamami produktów FMCG spotu Instacart. Jedno jest pewne – Super Bowl dla reklamodawców to festiwal, na którym pojawiają się same największe gwiazdy, a chęć wyróżnienia się na ich tle napędza wyścig, który nas – branżę – inspiruje.
Najgorsza reklama
Na przeciwnym biegunie jest spot, który nie jest najgorszy realizacyjnie, ale stanowi w mojej ocenie największe rozczarowanie. Hims & Hers – Sick Of The System. Gdy zacząłem go oglądać pomyślałem, że widzę mocną, mówiącą wprost o problemach kampanię społeczną, która dotyczy zwalczania otyłości i potępiania stosowania w tym celu nieskutecznej farmakologii. W 34 sekundzie spotu okazało się jednak, że wręcz przeciwnie – jest to również reklama firmy produkującej leki, oferującej kompleksowy program do kontrolowania wagi…

Alicja Wieczyńska
copywriter w agencji Płodni
Spośród tegorocznych reklam na Super Bowl, które miałam okazję zobaczyć, wiele wyraźnie wpisywało się w aktualne trendy związane z autentycznością, nostalgią i emocjonalnym przekazem. Nie widziałam (jeszcze) wszystkich, więc trudno ocenić mi całokształt, ale kilka wyraźnych tendencji zdecydowanie dało się zauważyć.
Widać, że marki doskonale zdają sobie sprawę, że popkultura ma ogromny wpływ na odbiorców, a odwoływanie się do kultowych i dobrze znanych ekranizacji buduje natychmiastowe skojarzenia, budzi w odbiorcach sentyment i ich angażuje. Jednak to nie tylko prosty zabieg marketingowy – w wielu przypadkach takie reinterpretacje wnoszą coś nowego, pozwalając odbiorcom spojrzeć na znane sceny z innej perspektywy.
Widać też wyraźny powrót do autentyczności. Marki coraz częściej podkreślają, że ich produkty są czymś więcej – częścią wspomnień, rutyn i tego, co ważne.
W tym roku niektóre brandy zagościły na stadionowym ekranie po raz pierwszy, ale są też takie, które zrobiły wielki come back po długiej przerwie. Można zatem zauważyć zarówno chęć dotarcia do nowych odbiorców, jak i podtrzymywania wieloletnich wartości i budowania kontynuacji w komunikacji.
Nie wszystkie reklamy muszą oczywiście trafić w gusta odbiorców – niektóre mogą wydawać się mniej udane, niezrozumiałe lub zwyczajnie przejść bez większego echa, ale… Z pewnością każda marka znajdzie odbiorców, którzy zakochają się w jej spocie i wartościach, które za sobą niesie.
Najciekawsze reklamy
Budweiser
Na wyróżnienie moim zdaniem zasługuje reklama Budweisera zatytułowana „First Delivery”. Po pierwsze, ma w sobie głęboką warstwę emocjonalną, która porusza widza, a przynajmniej we mnie wzbudziła takie właśnie emocje, co zapewne było celem marki, który w przypadku mojej osoby został osiągnięty.
Po drugie, historia młodego źrebaka, który pragnie dołączyć do dorosłych koni i wykonać swoją pierwszą dostawę, jest nie tylko wzruszająca, ale również inspirująca – opowiada o pasji, tradycji, a także o dążeniu do celu mimo przeszkód. To są aspekty, które mogą trafić do szerokiego kręgu odbiorców, niezależnie od wieku, bo w końcu każdy z nas może się utożsamić z poczuciem, że w życiu warto dążyć do czegoś większego, nawet jeśli na początku nie mamy doświadczenia i nie widzimy szansy powodzenia.
Chociaż w kontekście wykorzystywania zwierząt w pracy, jak w przypadku pokazanych koni rasy clydesdale, mogą pojawić się kontrowersje, reklama zrealizowana jest w sposób pełen szacunku do nich. Ukazuje je w roli bohaterów, którzy nie tylko dostarczają piwo, ale także symbolizują tradycję, która towarzyszy marce Budweiser od 1876 roku. Jest to równocześnie wyraz uznania do dziedzictwa marki i do samej rasy clydesdale, która od lat jest jej nieodłącznym symbolem. Warto zauważyć, że przedstawienie koni w tej reklamie nie jest pokazaniem ich wykorzystywania w sensie negatywnym, ale raczej podkreśleniem ich siły, oddania i niezastąpionej roli w historii Budweisera.
Kampania jest również pięknie zrealizowana – sceny przedstawiające młodego źrebaka podczas jego podróży zostały uchwycone w sposób, który oddaje zarówno trud, jak i determinację zwierzęcia. Jest w tym coś niezwykle inspirującego. To reklama, która potrafi zbudować więź z widzem, zachęcając go do refleksji nad własnym życiem i dążeniem do celów. Prosta, ale poruszająca narracja – coś pięknego.
Hellmann’s
Kolejną reklamą, która zdecydowanie zasługuje na uwagę, jest „When Sally met Hellmann’s” marki Hellmann’s. To niezwykle pomysłowa i sentymentalna realizacja, która łączy elementy klasyki filmowej z nowoczesnym podejściem do reklamy, wprowadzając majonez Hellmann’s do jednej z najbardziej kultowych scen w historii kina – tej z filmu „Kiedy Harry poznał Sally”.
Meg Ryan i Billy Crystal ponownie wcielają się w postacie Harry’ego i Sally, a w scenie, która stała się jednym z najsłynniejszych momentów w komediach romantycznych, dołącza do nich Sydney Sweeney. Zamiast tradycyjnej reakcji na zamówienie, jak miało to miejsce w filmie, w reklamie Hellmann’s, to właśnie Sydney wypowiada słynne „I’ll have what she’s having” – tym razem odnosząc się do wyboru majonezu Hellmann’s.
To świetny sposób na pokazanie, jak silne odczucia i niezatarte wspomnienia mogą wiązać się z jedzeniem i produktami, które towarzyszą naszym codziennym rytuałom. Wspomniana scena z filmu zapadała w pamięć, ponieważ łączyła w sobie humor i intensywność wrażeń. Hellmann’s doskonale pokazuje, że emocje związane z jedzeniem – nawet w przypadku tak prostego produktu jak majonez – mogą wywoływać silne reakcje. Produkt staje się nie tylko częścią naszej codzienności, ale potrafi podnieść przeżycia smakowe do poziomu, który zwykle kojarzymy tylko z wiadomo czym. A jednak marka udowadnia, że podobne doznania mogą nam towarzyszyć nie tylko wtedy, ale także przy prostych przyjemnościach, jak te, które oferuje Hellmann’s. Ta reklama nie tylko bawi, ale i wywołuje uśmiech na twarzy, pokazując, jak małe rzeczy mogą dawać wielką radość.
Häagen-Dazs
Jako trzecią reklamę wytypowałam „Not so Fast, Not so Furious” marki Häagen-Dazs. To świetna kampania, która bawi się znanymi motywami z serii „Szybcy i wściekli”, ale w zupełnie inny sposób. Zamiast typowych pościgów, wybuchów i dynamicznych scen, które znamy z filmów akcji, mamy coś zupełnie innego – Vin Diesel i Michelle Rodriguez, bohaterowie tej serii, decydują się zwolnić tempo, by rozkoszować się chwilą, delektując się lodami Häagen-Dazs. To przewrotny twist, który w zabawny sposób kontrastuje z szaleństwem, jakie towarzyszy tej serii.
Obecność kultowych postaci w zupełnie nowej roli sprawia, że reklama jest wyjątkowa i pełna nostalgii. Zamiast rywalizować i pędzić, bohaterowie wybierają spokój, a sama marka promuje się jako element przyjemności, dla której warto się zatrzymać. Nikt by nie pomyślał, aby lody połączyć z motoryzacją, a tu proszę, niespodzianka.
„Not so Fast, Not so Furious” to reklama, która świetnie łączy humor z emocjami, pokazując, że nawet w świecie pełnym pośpiechu warto czasem zwolnić i cieszyć się tym, co naprawdę ważne, o czym w dzisiejszym pędzie łatwo zapomnieć. To subtelny, ale skuteczny sposób na pokazanie, że Häagen-Dazs to synonim prawdziwej przyjemności.

Wojciech Klimczak
junior content marketing executive, ContentHouse
Super Bowl, czyli największy festiwal sportu reklamy w Stanach Zjednoczonych od dawna rządzi się określonymi prawami. Każda marka w trakcie przerwy reklamowej dostaje (a raczej kupuje za masę $) 30 cennych sekund na przyciągnięcie uwagi widzów i wyróżnienie się za pomocą humoru, oryginalnej koncepcji czy szeroko pojętej ekstrawagancji. Tegoroczna edycja – jak zwykle – nie mogła się obyć bez inwestycji w szerokie grona celebrytów biorących udział w reklamach. Zarówno tych z długoletnim stażem popularności, jak i rozpoznawalnych z łatwością przez młodsze pokolenia.
Znane twarze z pewnością ułatwiają dotarcie do odbiorców – niezależnie od tego, czy chodzi o stworzenie zabawnej scenki, czy przekazanie ważnego społecznie przesłania. Jednocześnie niektóre z (moim zdaniem) najbardziej interesujących reklam podchodzą do roli gwiazd z dystansem lub świadomie ją ograniczają. W części spotów z kolei marki w ogóle zrezygnowały z grania nazwiskami, a zdecydowały się na bardziej minimalistyczną formę, która wcale nie ogranicza siły komunikatu. Bez problemu, w każdej z tych „kategorii” można wskazać kilka ciekawych pomysłów na spoty.
Najciekawsze reklamy
Taco Bell
To nie celebryci sprawiają, że Taco Bell stał się marką, którą jest obecnie – to zasługa fanów. Tak brzmi przekaz tej reklamy. Dlatego LeBron James i Doja Cat mogą się dwoić i troić, żeby ujęcia z ich udziałem trwały dłużej niż 2 sekundy, ale nic nie wskórają. Tym razem (co zaskakujące) to nie oni pozują w blasku fleszy. Taco Bell kieruje bowiem obiektyw aparatu na grupy „randomowych” fanów i wyraźnie podkreśla, jak ważne jest ich zaufanie, którym amerykańska sieć restauracji może cieszyć się od lat.
Właśnie ten dystans i odwrócenie klasycznego podziału ról idol – fani sprawiają, że łatwo zapamiętać tę reklamę. Ze szczerym uśmiechem można przyglądać się, jak LeBron i Doja starają się odzyskać swoje miejsce na piedestale uwagi.
OpenAI
Prostota często potrafi być kluczem do sukcesu. Doskonale wiedział o tym już 15 lat temu Google, tworząc reklamę, w której za pomocą kilku kolejnych fraz wpisywanych w wyszukiwarkę opisał historię miłosną. Na podobny krok zdecydował się Disney+ w zeszłorocznym spocie – na jednolicie białym tle przez prawie 30 sekund wyświetlały się doskonale znane cytaty z filmowych klasyków, które można znaleźć na tej platformie streamingowej.
Tym razem „tradycję” minimalizmu kontynuuje OpenAI. Spot twórców ChatGPT prezentuje postęp ludzkości od zarania dziejów, aż po dzisiejszą epokę (sztucznej) inteligencji. I robi to w sposób równie prosty, co skuteczny. Stworzony przez AI film płynnie przedstawia proste kombinacje kropek razem układających się w obrazy symbolizujące najbardziej znaczące momenty naszej historii. Krótko, treściwie i bez zbędnych fajerwerków wizualnych – tak można tworzyć przekaz, który zostanie zapamiętany.
STōK Cold Brew Coffee
Ryan Reynolds, aktor i właściciel klubu Wrexham AFC stwierdził niedawno, że „posiadanie klubu piłkarskiego jest wyczerpujące emocjonalnie, głupie finansowo i całkowicie uzależniające”. Możliwe, że to prawda, ale z pewnością osłodą wśród codziennych obowiązków właścicielskich są okazje do wykorzystania marketingowego potencjału swojej drużyny.
W swoim spocie marka STōK Cold Brew Coffee do szatni walijskiego zespołu zaprasza Channiga Tatuma, który ma wlać nieco więcej wigoru w celebracje zawodników po strzelonych golach. Filmowy Magic Mike raczej znany jest bardziej z występów w innych klubach, ale tutaj także radzi sobie wyśmienicie ze swoim zadaniem. Z pomocą reklamowanego napoju, potrafi wykrzesać z piłkarzy duże pokłady energii. Może nawet zbyt duże… Nieważne, spot jest kreatywny, energiczny i nie bierze siebie za bardzo na serio. Tatum dostał rolę idealnie skrojoną pod siebie, a twórcy reklamy zadbali o to, by humor nie przekształcił się w cringe.
Najgorsza reklama
Frank’s Red Hot
Jak w trzech krokach stworzyć reklamę, która nie zapadnie nikomu w pamięć? 1. Zatrudnić celebrytkę powszechnie kojarzoną ze sztucznością, 2. Postawić ją w najbardziej stereotypowym otoczeniu, 3. Zamienić ją w gadającą głowę, która reklamuje produkt.
Trudno powiedzieć, co twórcy mieli tu na myśli i jak chcieli przyciągnąć uwagę odbiorców w gąszczu kilkunastu innych reklam. Brakuje jakiekolwiek akcentu humorystycznego, polotu czy choćby próby przełamania stereotypu, tak jak zrobiła to np. marka Häagen-dazs w spocie Not so fast, not so furious z Vinem Dieslem i Michelle Rodriguez w rolach głównych.
Sama obecność Paris Hilton w do bólu różowej i cekinowej kuchni nie sprawia, że niezbyt ciekawa koncepcja zyskuje większą wartość.

Maja Tkaczyk
junior copywriter, Space Cat Industries
Tegoroczne reklamy utrzymują wysoki poziom, ale nie zaskakują. Dominuje trend opierania kampanii na znanych twarzach, a koncepcje wahają się od najprostszych, po naprawdę abstrakcyjne. Choć kilka marek wyróżnia się na tle reszty, wciąż brakuje spotów, które trafiają w przysłowiowy „punkt” – opartych na silnych insightach, efektywnym storytellingu i autentyczności marki.
Najciekawsze reklamy
Starbucks – „Hello Again”
Starbucks ponownie przypomina, dlaczego klienci tak go uwielbiają. Otwarcie o poranku, świeżo mielona kawa, personalizowane kubki, kawiarnia jako miejsce spotkań – wszystko, co definiuje markę, zamknięte w pięknym, klimatycznym spocie. Wisienką na torcie są prawdziwi pracownicy w rolach głównych oraz energetyczny soundtrack od AC/DC. Starbucks doskonale rozumie, co sprawia, że klienci stale wracają po więcej – i umiejętnie to wykorzystuje.
Doritos – „Abduction”
Doritos wskrzesza legendarny konkurs „Crash the Super Bowl”, oddając decyzję o ostatecznym spocie… swoim fanom. Marka wyszła naprzeciw swojej społeczności, dając jej nie tylko możliwość wyboru, ale i stworzenia spotu od podstaw – czym również wyróżnia się spośród konkurencji. Zwycięska reklama? Kosmiczna – dosłownie. Dylan Bradshaw i Nate Norell stworzyli absurdalną historię walki o paczkę nachosów między człowiekiem a niezwykle upartymi kosmitami. To więcej niż typowa reklama – to krótka, zabawna opowieść o przywiązaniu do marki, która trafiła w gusta odbiorców – w końcu to oni mieli tutaj ostatnie słowo.
The Foundation to Combat Antisemitism – „No Reason to Hate”
Fundacja, we współpracy ze Snoop Doggiem i futbolistą Tomem Bradym, bierze na celownik temat wszechobecnego hejtu – i trafia w punkt. W 30-sekundowym spocie celebryci wymieniają się absurdalnymi wyzwiskami, aż w końcu raper podsumowuje całość słowami: „Nienawidzę tego, że jest tak źle, że musimy robić o tym reklamę”. Proste, mocne i niestety – prawdziwe.
Najgorsza reklama
Häagen-Dazs – „Not so Fast, Not so Furious”
Producent lodów sięga po gwiazdy „Szybkich i wściekłych” – Vina Diesela i Michelle Rodriguez – tworząc prostą, choć mało zaskakującą koncepcję. Znani z dynamicznej jazdy bohaterowie zwalniają na nadmorskiej trasie, by delektować się lodami na patyku. Nawiązanie? Przewrotne. Wykonanie? Przyjemne dla oka, ale przewidywalne. Motyw spowolnienia i smakowania chwili to klasyka reklam słodyczy, przez co spot nie wnosi nic nowego. W efekcie pozostawia widza z poczuciem: „gdzieś to już widziałem”.