Sztuczna inteligencja coraz mocniej wnika w świat kultury – od muzeów i bibliotek po branże kreatywne i muzykę popularną. Wraz z jej ekspansją narastają pytania fundamentalne: czy algorytm może być uznany za twórcę? Kto ponosi odpowiedzialność za dzieła wygenerowane przez modele AI? Jak zmieni się pozycja artysty, gdy obok człowieka pojawia się nowy, cyfrowy współzawodnik? Wątki te były również tematem debaty oksfordzkiej „Czy AI może być artystą?”, zorganizowanej przez AI Chamber (Izbę AI) 11 grudnia w Warszawie.
W Polsce sektor kreatywny zatrudnia ponad 350 tys. osób i generuje ok. 3,5 proc. PKB. To branża znacząca gospodarczo, a jednocześnie wyjątkowo wrażliwa na technologiczne przełomy. Dziś stoi przed największym z nich od dekad.
Generatywna AI w krótkim czasie stała się jednym z głównych motorów innowacji w kulturze. Nie tylko automatyzuje powtarzalne zadania, lecz także analizuje style i miliony przykładów, proponując nowe rozwiązania, które potrafią zaskoczyć nawet doświadczonych artystów. W wielu pracowniach pełni dziś rolę „cyfrowego współautora”, wspierając burze mózgów i tworzenie koncepcji. Algorytmy podpowiadają alternatywne wątki w literaturze, sugerują rytm montażu w filmie czy nowe warianty kompozycji w grafice, a zaawansowane programy same poprawiają zdjęcia i przewidują preferencje odbiorców. Personalizacja narzędzi sprawia, że twórcy pracują szybciej i bardziej intuicyjnie. Z technologii korzystają również instytucje kultury. AI przyspiesza digitalizację zbiorów, odczytuje rękopisy, odszyfrowuje dawne języki, uzupełnia braki w dziełach i wspiera renowację nagrań oraz fotografii, oferując odbiorcom nowe, atrakcyjne formy kontaktu z dziedzictwem – od wirtualnych spacerów po interaktywne wystawy.
Projekty realizowane przez Europeana, Google Arts & Culture, Wikimedia Commons czy Open Culture wskazują, że AI może być jednocześnie narzędziem pracy i partnerem artystycznym. Wprowadza nowe formaty, ułatwia popularyzację wiedzy, a przede wszystkim zwiększa dostępność kultury w skali globalnej. Takie przykłady pokazują, że sztuczna inteligencja może wzmacniać kreatywność – zarówno w instytucjach, jak i w indywidualnej praktyce twórczej. Jednocześnie ujawniają one potrzebę coraz bardziej precyzyjnego zdefiniowania roli człowieka wobec modeli AI, które potrafią współtworzyć formę, ale nie znaczenie. To właśnie tu zaczynają się pytania prawne, na które środowisko kultury szuka dziś odpowiedzi.
– Z prawnego punktu widzenia sztuczna inteligencja pozostaje narzędziem, choć niezwykle zaawansowanym. Twórcą w rozumieniu prawa autorskiego może być wyłącznie człowiek –wynika to z samej natury procesu twórczego, który zakłada świadomy akt kreacji. AI nie tworzy ex nihilo, nawet jeśli efekt jej działania fascynuje nas swoją oryginalnością, to nadal jest to produkt algorytmu, a nie przejaw osobowości twórczej. Człowiek pozostaje tym, kto decyduje o celu, kieruje procesem i bierze odpowiedzialność za rezultat – zaznacza Zbigniew Okoń, partner w Kancelarii Radców Prawnych Lubasz i Wspólnicy, członka AI Chamber.
W praktyce oznacza to, że rośnie znaczenie kompetencji kuratorskich i decyzyjnych – artysta staje się nie tylko autorem, ale również reżyserem dialogu z technologią. Jednocześnie ta zmiana odsłania istotny wymiar, o którym coraz częściej mówią sami twórcy: emocjonalność i wrażliwość, których AI wciąż nie jest w stanie wygenerować.
– Rola człowieka w kulturze nie zmienia się. Człowiek tworzy kulturę, interpretuje rzeczywistość, doświadcza, współodczuwa i przetwarza te emocje w dzieła. Sztuczna inteligencja jest tylko narzędziem w rękach artysty. AI nie czuje, nie może poruszać a jej wytwory są pozbawione wymiaru moralnego i emocjonalnego. Tworzy formy, ale nie może nadawać im znaczenia a właśnie znaczenie jest sercem autentycznych wartości kultury – komentuje Monika Szałek, fotografka, mająca na swoim koncie ponad 100 okładek i publikacji m.in. w Forbes, Vogue Polska, Zwierciadło, Elle, Twój Styl, Wysokie Obcasy.
Obawy twórców i rosnące ryzyka
Mimo imponującego tempa rozwoju, w środowisku artystycznym narasta sprzeciw wobec nieuregulowanego wykorzystania AI. Skalę problemu potwierdzają dane z zagranicy. Według najnowszego raportu brytyjskiego Society of Authors, aż 26 proc. twórców straciło w 2024 r. część zleceń wskutek rosnącej konkurencji ze strony generatywnej AI. Kolejne 37 proc. odnotowało spadek dochodów, a aż 86 proc. obawia się kopiowania ich stylu, głosu lub wizerunku przez modele treningowe. Zdaniem badanych niekontrolowane wykorzystanie AI prowadzi do deprecjacji sztuki stworzonej przez ludzi i podważa wartość pracy twórczej.
– Prawo autorskie chroni jedynie utwory będące przejawem działalności twórczej człowieka, dlatego sam wynik działania AI – bez istotnego wkładu ludzkiego –nie podlega ochronie prawnoautorskiej. Jeżeli jednak człowiek w sposób twórczy kieruje procesem generowania, np. poprzez szczegółowe instrukcje czy modyfikację wyników, może uzyskać prawa autorskie do tak powstałego dzieła. Odpowiedzialność za treści wygenerowane przez AI spoczywa na osobie, która je wykorzystuje i rozpowszechnia –jeżeli to użytkownik będzie publicznie udostępniał te treści, to odpowiada za ewentualne naruszenie praw osób trzecich. Za samo wygenerowanie takich treści może odpowiadać natomiast dostawca usługi – podkreśla Zbigniew Okoń.
Cyfrowo generowana twórczość wkroczyła już do mainstreamu – utwór „How Was I Supposed to Know”, zaśpiewany przez wygenerowaną wokalistkę Xanię Monet, trafił do oficjalnego notowania „Billboardu”, stając się pierwszą w pełni „algorytmiczną” piosenką w historii zestawienia. W Polsce sytuacja jest jeszcze bardziej wymowna: na liście Viral Top 50 Spotify aż 90 proc. utworów to produkcje stworzone przez sztuczną inteligencję.
W odpowiedzi polscy artyści uruchomili inicjatywę „Artist First”, której liderami są Leopold M. Mazurkiewicz i dr Wojciech Rożdżeński. Jej postulaty skupiają się na ochronie praw twórców w erze modeli generatywnych, w tym m.in. na jasnym wyłączeniu komercyjnego treningu AI na utworach muzycznych z wyjątków prawa autorskiego – bez licencji trening nie będzie możliwy. Manifest poparło już ponad 13 tys. osób, w tym znani polscy raperzy – m.in. Young Multi, Białas i Ras.
– Dziś generatywna AI potrafi już komponować muzykę. To oznacza, że AI zaczyna pełnić funkcję współtwórcy. Nie zastępuje człowieka, ale współuczestniczy w tworzeniu, inspiruje, podpowiada, generuje szkice i całe formy muzyczne. W ślad za tym musi jeszcze nadążyć prawo i proces ten się już rozpoczął. Uważam, że ten moment zmienia definicję twórczości: od teraz kreatorem dźwięków może być nie tylko człowiek, lecz także system zaprojektowany do uczenia się muzyki stworzonej przez ludzi. To olbrzymia zmiana kulturowa – mówi Stanisław Trzciński, kulturoznawca i ekonomista.
Obawy twórców mają solidne podstawy ekonomiczne. Z danych CISAC (Międzynarodowej Konfederacji Związków Autorów i Kompozytorów, zrzeszającej ponad 5 mln twórców) wynika, że sektor muzyczny i audiowizualny może do 2028 r. stracić łącznie 22 mld euro wskutek nieautoryzowanego wykorzystywania prac do trenowania modeli AI. Jednocześnie rynek wygenerowanych przez AI treści muzycznych i audiowizualnych ma rosnąć wykładniczo: z 3 mld euro w 2023 roku do 64 mld euro w 2028 roku.
Rosną także wątpliwości dotyczące skuteczności zabezpieczeń. Popularne wśród artystów narzędzia Glaze i NightShade, pobrane już prawie 9 mln razy, okazały się możliwe do obejścia. Międzynarodowy zespół badaczy stworzył technikę LightShed, która usuwa cyfrowe „zatrucia” i pozwala trenować modele mimo ochrony. To kolejny sygnał, że potrzebne są nowe, skuteczniejsze mechanizmy chroniące twórców przed nieautoryzowanym wykorzystaniem ich prac.
Nowa rola twórcy w erze algorytmów
Debata o tym, czy AI może być artystą, wkracza w kluczową fazę. Jej potencjał twórczy jest bezprecedensowy, ale konsekwencje społeczne i prawne – równie poważne. Jedno jest pewne: rola człowieka w kulturze zmienia się, a obok tradycyjnych form twórczości pojawia się nieludzki, choć niezwykle sprawny współuczestnik procesu. Przyszłość sztuki będzie zależała od tego, jak szybko uda się wypracować przejrzyste zasady współistnienia obu światów – analogowego i algorytmicznego. Temat ten będzie dalej rozwijany m.in. przez AI Chamber, która zapowiada kolejne inicjatywy poświęcone odpowiedzialnemu wykorzystaniu technologii w kulturze. Izba podkreśla, że dyskusja o AI nie może ograniczać się do rozwiązań technicznych – równie ważne są pytania o etykę, wartości, emocje i znaczenia, które konstytuują kulturę. Dlatego chce poszerzać debatę o perspektywy artystów, etyków, humanistów i odbiorców, budując przestrzeń do rozmowy o tym, jak nowe technologie wpływają na naszą wrażliwość i tożsamość społeczną.
– Rola człowieka w kulturze przesuwa się w stronę świadomego wyboru, interpretacji i nadawania znaczeń. Współistnienie człowieka i AI to nie wyścig, lecz nowy układ, w którym to człowiek decyduje, jak daleko pozwoli maszynie współtworzyć kulturę – podsumowuje Stanisław Trzciński.



