ANDRZEJ BARGIEL ZOSTAŁ PIERWSZYM CZŁOWIEKIEM W HISTORII, KTÓRY WSPIĄŁ SIĘ I ZJECHAŁ NA NARTACH Z MOUNT EVEREST BEZ WSPOMAGANIA TLENEM

fot. Pasang Rinzee Sherpa | mat. prasowe

Polski skialpinista Andrzej Bargiel dokonał niemożliwego! Jako pierwszy człowiek na świecie wszedł na Mount Everest (8849 m n.p.m.) i zjechał z jego wierzchołka na nartach do wysokości bazy (ok. 5364 m n.p.m.) bez wspomagania tlenem. To przełomowy moment w światowym skialpinizmie. Historia drogi Andrzeja Bargiela na Mount Everest zostanie pokazana w filmie dokumentalnym w 2026 roku.

To jeden z ważniejszych kroków w mojej sportowej karierze. Zjazd z Everestu bez tlenu był dla mnie marzeniem, które dojrzewało latami. Wiedziałem, że trudne jesienne warunki i poprowadzenie linii zjazdu przez lodowiec Khumbu to największe wyzwanie, z jakim mogę się zmierzyć. Dzięki wsparciu Red Bulla i teamu na miejscu, moje marzenie w końcu stało się rzeczywistością – powiedział Andrzej Bargiel po zjeździe.

Andrzej rozpoczął kluczową fazę ataku szczytowego z obozu czwartego, położonego na wysokości ok. 7900 m n.p.m. Przez dużą ilość świeżego śniegu, utrudniającą torowanie trasy, trwał on o wiele dłużej niż początkowo zakładano. Polak spędził 16 godzin na wyczerpującej wspinaczce w strefie śmierci (na wysokości powyżej 8000 m n.p.m.), nie korzystając przy tym z dodatkowego tlenu.

Jeżeli spojrzy się na fizjologię człowieka przy tak małej ilości tlenu w powietrzu to to, czego dokonał Andrzej, przekracza ludzkie możliwości. Organizm na tej wysokości, niewspomagany tlenem z butli, musi walczyć o każdy postawiony krok – skomentowała wyczyn lekarz wyprawy, dr Patrycja Jonetzko.

Bargiel na szczycie najwyższej góry świata spędził zaledwie kilka minut, po czym przypiął narty i rozpoczął historyczny zjazd, ścigając się z zachodzącym słońcem. Na wysokości obozu drugiego (ok. 6400 m n.p.m.) zastała go noc, uniemożliwiająca bezpieczne nawigowanie zjazdu. Skialpinista zatrzymał się w obozie i kontynuował zjazd wraz ze wschodem słońca. W fenomenalnym stylu pokonał lodowiec Khumbu bez korzystania z liny i poręczówek i zakończył zjazd na wysokości bazy. 

Zjazd Bargiela z K2 w 2018 roku wyznaczył nowe standardy w skialpiniźmie. Zjazd z Mt. Everest tylko potwierdził, jak wyjątkowymi umiejętnościami dysponuje. Nie tylko pod względem sportowym, ale też wytrzymałościowym i mentalnym – podkreślił himalaista Dariusz Załuski, wspierający Andrzeja na wyprawie.

Specjalna linia zjazdu, opracowana przy pomocy drona operowanego przez brata skialpinisty, Bartka Bargiela, przebiegała przez południową ścianę Mount Everest. Polak od szczytu kierował się w stronę słynnego Hillary Step, następnie na South Summit, na Balcony, a później na Przełęcz Południową. Następnie na lewo od Żebra Genewczyków w kierunku obozu drugiego. Z obozu drugiego początkowo pod ścianami ramienia Everestu, na koniec zboczami Nuptse, do końca lodowca Khumbu, z finiszem w Everest Base Camp.

Samo nawigowanie w tak trudnym terenie było dla mnie sporym wyzwaniem. Fakt, że prowadziłem własnego brata na pewno nie ułatwiał mi zadania (śmiech). Najtrudniejszymi momentami były przejazd przez grań i lodowiec. Kiedy Andrzej pokonał te fragmenty, odetchnąłem i cieszyłem się razem z nim ostatnimi chwilami zjazdu. To dla mnie ważny moment. Stawka była ogromna i fakt, że mój brat znów dokonał czegoś jako pierwszy na świecie, wykazując się przy tym ogromną niezłomnością i hartem ducha, napawa mnie wielką dumą – powiedział Bartek Bargiel.

Plany zjazdu z najwyższej góry świata pojawiły się u Bargiela już kilka lat temu. Pierwszą ekspedycję w 2019 roku przerwał ogromny serak (lodowa bryła oderwana od podłoża), zawieszony nad lodowcem Khumbu. Wyprawę w 2022 roku przerwano ze względu na zagrażającą bezpieczeństwu śnieżycę. Przy trzecim podejściu do Everest Ski Challenge, Andrzej wykorzystał zgromadzone przez lata doświadczenia, by zagwarantować sobie jak największe szanse powodzenia.

Więcej informacji i materiałów o historycznym zjeździe Andrzeja Bargiela można znaleźć na redbull.pl/everest. Wyprawa Everest Ski Challenge była wspierana przez: Bank BNP Paribas, Defender, Murapol, Comarch, Lotto, Salomon, IMM.

Zespół Andrzeja w Nepalu: Tomasz Gaj (kierownik wyprawy), Patrycja Jonetzko (lekarz), Piotr Sadowski (fizjoterapeuta), Jan Gąsienica-Roj (kierownik ds. bezpieczeństwa), Dariusz Załuski (wsparcie sportowe, operator kamery), Maciej Sulima (operator kamery), Bartek Bargiel (operator drona), Bartek Pawlikowski (fotograf).